Adres bloga: http://wypalona-gwiazda.blogspot.com/
Ocenia: Kot.
Pierwsze wrażenie: 1 punkt
Wybitnie niewyspany Kot szwenda się bezcelowo po domu myśląc, co by tu poczynić, aby przełamać barierę nudy, która dobitnie wykańcza mój dzisiejszy humor. Skoro nawet nie pomogło robienie z Ostrym rapu po godzinach, to opcja jest tylko jedna - będę oceniać blog. W kolejce czeka na mnie 'wypalona gwiazda'. Nie wiem nawet, od czego zacząć. Adres na pierwszy rzut oka nie robi na mnie żadnego wrażenia. Przymiotnik 'wypalony' kojarzy mi się tylko i wyłącznie z fajkami, które palę jak lokomotywa, a fu, wiem, że powinnam rzucić. Kocie, jesteś be. Rzeczownik 'gwiazda' przywołuje mi w pamięci miłe wspomnienie oglądania w nocy na pomoście gwiazd z przyjacielem. Polecam każdemu. Połączenie tych dwóch słów wzbudza we mnie mieszane uczucia, które nawet skłaniają się do negatywnych. 'Wypalona gwiazda' brzmi jakby za tym adresem czaił się blog osoby negatywnie nastawionej do życia, która będzie opisywać swoje wizje końca istnienia, wypalenie się życia, niechęć do egzystencji, ogólnie takie pseudo emo. Nie, nie. Absolutnie nie mam nic do prawdziwych emo, którzy potrafią cieszyć się życiem i nie tną się, bo na obiad była kura, która przecież też chciała żyć. Rzygam pozerami, dziękuję. Ale nie twierdzę, że Ty, droga Na Niby jesteś jakimś pozerem, absolutnie nie. Żeby nie było. Ale przejdźmy dalej. Gdyby jednak pierwsza opcja, interpretacji adresu nie wypaliła, to co innego może znajdować się na blogu? Poezja? Wiersze? Gdyby nad tym pomyśleć (aż się dziwię, że dziś mnie na to stać), to ta opcja może być równie prawdopodobna. Wykluczam opowiadanie, moja kocia intuicja podpowiada mi, że nie spotkam się tam z żadną historią. Zaryzykuję i przyjmę jednak, że będę miała do czynienia z pamiętnikiem. Więc teraz oby moje czysto hipotetyczne podejrzenie się sprawdziło, a będzie dobrze. Co do samego adresu to jest kiczowaty, nie podoba mi się, brzmi tandetnie. Nie trafiłaś w moje gusta. Żeby jednak nie wyszło, że jestem jakaś zła i tylko zrzędzę, to powiem, że są oczywiście plusy. Adres jest po polsku, co dla mnie jest dużym ułatwieniem, bo nie muszę romansować z wujkiem Google, aby łaskawie przetłumaczył mi jakieś tam słowa z innego języka. Jest przejrzysty, wyraźnie widzę, co jest tam napisane i nie głowię się nad jakimś zlepkiem słów. Myślnik doskonale spełnił tu swoją rolę. Dodatkowo jest łatwy do zapamiętania i nie trzeba co pięć minut usilnie próbować sobie przypomnieć, co tak na prawdę mieliśmy oceniać. Dobrze, dobrze, było miło, ale dość rozwlekania się nad adresem. Rzucę się teraz na belkę bloga. Szczerze mówiąc to jest z tyłeczka wyjęta. Ja pojęcia nie mam czy to jest cytat, czy co? Jeśli jest, to kategorycznie powinien się znajdować w cudzysłowie a na końcu brakuje osoby, która go wypowiedziała. Jeśli jednak nie jest to cytat, to ja się grzecznie zapytam - w takim razie, co? I jak rzekomo odnosi się do adresu bloga? Jedyne, co ratuje ten nieszczęsny napis, to pierwsze słowo napisane wielką literą oraz kropka na końcu. Chociaż to.
Szablon: 4 punkty
Ledwo wchodzę na blog a już mi żyłka pulsuje. Adres po polsku. Belka po polsku. Treść po polsku. Ale do jasnej anielki napis na nagłówku po angielsku. Z jakiej racji? Pani na zdjęciu chyba też nie wie, bo robi gest podobny do 'mózg rozjebany'. Dokładnie tak samo się poczułam. Nagłówek krótko mówiąc schrzaniony. Kobieta ładna, fotografia ładna, ale co komu po tym? Napis słabo widoczny, w pewnych miejscach w ogóle wtapia się i ciężko się doczytać. Te śmieszne zawijaski dookoła zdjęcia mnie powaliły wręcz. Są dobitnie źle wpasowane. Powinny zostać wklejone poprawnie i mieć regularny kształt. A tutaj raz jest ich więcej, raz mniej, mam wrażenie, że one żyją własnym życiem a Ty nad tym nie panujesz. Nagłówek mógłby zostać wykonany dużo estetyczniej. Wystarczyło się bardziej skupić na szczegółach, a wyglądałby milion razy lepiej. Dobrze, już dobrze, zostawiam te zawijaski w spokoju i patrzę dalej. Kolorystyka całkiem miła dla oka, szarość nagłówka ładnie równoważy bladoniebieskie (przynajmniej jak na moje oko), tło. Część gdzie widnieją napisane posty jest oddzielona od tła cienką linią. Wybrałaś układ dwukolumnowy, po prawej stronie widnieje ciemnoniebieski pasek, na którym znajdują się wszelkie zakładki i informację. Przyjrzę się temu bliżej. Na samej górze zamieściłaś tekst o powiadomieniach o nowych notkach. Bardzo źle wygląda przerwa między 'nowych', a 'postach'. Widoczne niedociągnięcie, które drażni oko potencjalnego czytelnika. Następnie widnieje menu. No to zobaczę, co ciekawego się tam znajduje.
1) Odnośnik do strony głównej. Nie wiem, po co, skoro po kliknięciu na nagłówek serwer automatycznie przerzuca nas na główną.
2) Informacje o Tobie. Zaczynasz informacją, że nie trzymasz się wyznaczonych granic, ale sama sobie ustalasz własne. Mogłaś napisać, czym są dla ciebie granice narzucane przez kogoś, a Twoje własne, to może bym się o Tobie czegoś dowiedziała. Dalej czytam, że masz na imię Kasia i 'znaczenie Twojego imienia w stu procentach nie jest takie jak Ty', ale jednocześnie 'jesteś jak znaczenie Twojego imienia'. Dokładnie tak napisałaś na blogu. Coś mnie strzela jak widzę taką bezsensowną wypowiedź pisemną. Następnie możemy dowiedzieć się, że Twoje zdanie na różne tematy jest 'od dupy strony', masz 'niezamknięty w jednej szafce' gust muzyczny oraz chcesz wydać książkę pod innym nazwiskiem. Podsumowując: z opisu nie dowiedziałam się o Twojej osobie prawie nic, a jeśli już napisałaś coś bardziej sensownego, to zupełnie się nie przydało.
3) Wcześniejsze szablony z bloga.
4) Wszelkie linki, które mają tak jasny kolor, że prawie wcale nie odznacza się z tłem.
5) Informacje o blogu. Napisałaś, że ludzie mogą mówić o Twoim blogu tylko to, co Ty będziesz chciała usłyszeć? Po pierwsze uświadamiam Cię, że bardzo się mylisz, bo jest powszechna wolność słowa. Po drugie na blogu możesz coś napisać, nie powiedzieć i przeczytać, nie usłyszeć. Dowiaduję się również, że adres nic nie oznacza. Twój nick to również 'najzwyczajniej w świecie nic'. Wypala mi mózg od czytania tego.
6) Spam.
Pod menu znajduje się statystyka, następnie archiwum, które nie wiedzieć czemu nie jest wyśrodkowane, tylko opiera się o lewą stronę kolumny niczym pijany o płot. Na końcu znajdują się formułki, w których również występują gigantyczne przerwy między pojedynczymi słowami.
Ogólnie rzecz biorąc jest źle. Jedyne, co mi się podoba to kolorystyka. Opisy o Tobie i blogu do całkowitej zmiany, popraw również te przerwy w informacjach. Na prawdę widać, że szablon był wykonany przez Ciebie. Nawet gdybyś nie napisała tego, to łatwo idzie się domyślić. Ja jestem na nie, i radziłabym Ci zasięgnąć po profesjonalny szablon.
Treść: 10 punktów
None title
Piszesz tak okrutnie chaotycznie, że ja po prostu nie wiem, co się dzieje. Zdania są krótkie, urywają się w nieodpowiednim miejscu, wprowadzają mętlik w głowie czytelnika. Opisujesz swoją kłótnię z chłopakiem, ale w taki sposób, że mało, co się dowiadujemy. Tylko i wyłącznie na podstawie moich domyśleń, mogę zakładać, że kłótnia poszła o to, że według niego go zdradziłaś, co nie było prawdą. I o to awantura. Łatwiej byłoby, gdyś oznaczyła jakoś swojego chłopaka. Pan D., Pan P., misiu, pysiu, cokolwiek. Bo 'on' brzmi nijako. Podsumowujesz to zdaniem, że nie chcesz pisać tu o waszych problemach, bo nie taki jest cel Twojego bloga. Dobrze, że potrafisz zachować prywatność. I taka mała rada od Kota - w złym kierunku to mogą iść nasze czyny, nie myśli.
A może przyjaźń między nami?
Zaczynasz post ładnym cytatem, potraktuję to, jako wprowadzenie do tematu. Następnie piszesz swoje przemyślenia o przyjaźni. Z pierwszym akapitem się nie zgadzam, to wcale nie jest wielki czyn żeby rzucić swoje sprawy i spędzić popołudnie z przyjacielem. To jest normalna drobnostka, która w prawdziwej przyjaźni jest chlebem powszednim. Wielkim czynem byłoby jechanie do miasta oddalonego o 400 km od Twojego, tylko po to, żeby ratować upośledzoną dupę swojego towarzysza przez kłopotami, w jakie się wpakował. Spędzanie całych dni z bliską osobą, oddawanie jej ostatniego kawałka czekolady, dzielenie się wszystkim, co się ma - to jest w przyjaźni normalne. Tak samo jak wielkie kłótnie, długie kazania po jakimś przewinieniu, godzinne rozmowy, wspólny śmiech, płacz. Przyjaźni nie da się zdefiniować. To jest głębokie uczucie w serduchu, które rozgrzewa Cię jakbyś usiadł z dupą na rozżarzonych węglach. Za przyjaźń oddałby się bardzo wiele. W drugim akapicie dowiaduję się, dlaczego ludzie szukają przyjaciół. Zgadzam się, że przyjaźń może byś wspólną wątrobą, czy płucami, jeśli ktoś w ogóle zrozumie moją głęboką myśl. Dalej rozpisujesz się na temat swoich przeżyć z przyjaźnią. Nudne jak flaki z olejem to, to nie jest, ale mogłoby być ciekawsze. Następnie zamieszczasz cytat Arystotelesa, na którym bazujesz podając swoją definicję przyjaźni. Ja tego komentować nie będę, bo dla mnie przyjaźń definicji nie ma.
Śmierć i zazdrość? Nie, wolę życie i zero kłótni
Pierwszą część postu poświęcasz na komentowanie bezmyślności ludzi z zapytaj. Zupełnie nie wiem, po co, bo Ci ludzie potrafią świetnie prowokować, albo pokazywać swoją dobitną głupotę, która by słonia powaliła. Już myślałam, że wykażesz się i nie odpiszesz na żałosny problem jakiejś tam dziewczynki, ale jednak nie. No cóż. Ale powiem Ci szczerze, że miło mnie zaskoczyłaś swoimi poglądami o zazdrości. Dobrze, że napisałaś, że mężczyźni mają granicę wytrzymałości i gdy się je przekroczy, to ciężko potem naprawić swój błąd. Facet, ogólnie rzecz biorąc, gdy jest zazdrosny o swoją kobietę to zmienia się w zwierze i broni jej jak może. Szkoda, że nie wszystkie kobiety potrafią to zrozumieć. Drugą część postu również poświęciłaś na zapytajowe problemy. Tym razem zajmujesz się problemem samobójstwa. Ja samobójstwo mogę skomentować tylko cytatem mojego ukochanego Jonathana Davisa: 'Samobójstwo jest najgłupszą rzeczą, jaką możesz zrobić'.
Twój blog, to typowy pamiętnik. Na szczęście nie należy on do tej kategorii, gdzie bloggerzy opisują jak zjedli śniadanie, myli zęby i srali. Pokazujesz czytelnikom swoje poglądy na niektóre tematy. Niestety sposób, w jaki to robisz do końca mnie nie zadowala. Nie masz lekkiego stylu, wręcz przeciwnie, ciężko czyta się, co napiszesz. Jest to w pewnej mierze chaotyczne i niezrozumiałe, wypowiedzi nie są spójne. Piszesz o jednym, zaraz całkowicie zmieniasz temat i nagle z powrotem wracasz do pierwotnych przemyśleń. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdybyś uporządkowała swoje myśli w głowie zanim przerzucisz je na ekran za pomocą klawiatury. Stylistyka leży i kwiczy, błędy interpunkcyjne również się pojawiają. Doceniam jednak to, że masz pomysł na prowadzenie bloga i w jakiś sposób starasz się przekazywać czytelnikom swoje myśli.
Poprawność: 2 punkty
Z góry piszę, że stylistycznych błędów poprawiać nie będę, bo musiałabym pisać co drugie zdanie od nowa. Jeśli chcesz, aby ktoś korygował Twoje teksty, to znajdź sobie betę.
None title
'Nie tyle co kocham, ale po prostu lubię...' - 'Nie tyle, co kocham, ale po prosu lubię...'
'Przeprosił, oczywiście, że to zrobił...' - zbędny przecinek przed 'oczywiście'
A może przyjaźń między nami?
'Szczęśliwa jestem wtedy kiedy mam do tego powód...' - 'Szczęśliwa jestem wtedy, kiedy mam do tego powód...'
'Oddać się jej w całości aby móc...' - 'Oddać się jej w całości, aby móc...'
'Jestem kim jestem...' - 'Jestem, kim jestem...'
'Jest czymś co od zawsze było...' - 'Jest czymś, co od zawsze było...'
Śmierć i zazdrość? Nie, wolę życie i zero kłótni
'Mimo wszystko napisałam jej co o tym myślę.' - 'Mimo wszystko napisałam jej, co o tym myślę.'
'Dziewczyna chce aby on poczuł...' - 'Dziewczyna chce, aby on poczuł...'
'Tylko z czym?' - 'Tylko, z czym?'
'Drugim pytaniem jakie zobaczyłam...' - 'Drugim pytaniem, jakie zobaczyłam...'
'Z okresu kiedy byli...' - 'Z okresu, kiedy byli...'
'Dobre rozwiązanie jako rodzica...' - 'Dobre rozwiązanie, jako rodzica...'
'Wygadanie się komuś kto miał...' - 'Wygadanie się komuś, kto miał...'
'Wszystko co złe...' - 'Wszystko, co złe...'
'Nie wiedzą co to miłość' - 'Nie wiedzą, co to miłość'
Zakładki: 2 punkty
Nie mam pojęcia, czy do zakładek należy zaliczyć wszelkie informacje, jakie zamieszczasz w prawej kolumnie. Uznam jednak, ze nie. A więc omijając to, posiadasz na blogu statystykę, archiwum, członków oraz menu. Ja uważam, że to stanowczo za mało, dodatkowo biorąc pod uwagę fakt, że to, co znajduje się w menu, a szczególnie opisy, zadowalające nie są. Mało powiedziane, one są do zmiany jak najszybciej! Nie możemy dowiedzieć się z nich niczego pożytecznego, a do tego napisane są zawiłym językiem oraz zawierają sprzeczne ze sobą informację. Nie toleruję tego, więc zastosuj się do mej rady i zmień to. Mogłabyś, droga autorko dodać również inne urozmaicenia na swój blog, aby czytelnik się nie nudził. Ja się nudziłam. Co prawda nie tak bardzo jak na nocy starych horrorów, ale ciekawie to u Ciebie na blogu nie jest.
Łącznie: 19 punktów, co daje ocenę dopuszczającą
Uprzejmie prosiłabym o przyjęcie krytyki z godnością. Nie obraziłam Twojej osoby, lecz wyraziłam nieprzychylne zdanie o Twoim blogu. Mi się po prostu nie spodobał. Myślę, że masz dużo pracy przez sobą i życzę Ci powodzenia w dalszym blogowaniu. Oby było lepiej!
Pozdrawiam, Kot.
Mój poprzedni komentarz, który pisałam nie dodał się. Niestety, ale z żadnej twojej rady nie skorzystam. Nie są one mi w ogóle przydatne, a raczej dobrze mnie wkurzyły, co spowodowało, że mój internet odmówił mi posłuszeństwa. W ocenie wszystkich przekleństw powinnaś się pozbyć - to sprawia, że nie jest to dobra ocena tylko zwykle chamstwo. Co do tekstów w prawej ramce - są wyjustowane. Zakładka "Grafika" to nie poprzednie szablony mojego blog, bo nie prowadzę bloga o adresie Między Huncwotami. Widać, nawet się jej nie przyjrzałaś. To kolejna rzecz, która nie sprawia, że ocenę będę brać na poważnie. Mając zły humor nie pisz ocen - są niesubiektywne. Taka mała rada, tym razem ode mnie. Dużo pracy nie ja mam przed sobą, a ty. ; )
OdpowiedzUsuńJeszcze raz wielkie nie dziękuję za ocenę.
Zgłosiłaś się do mnie dobrowolnie, napisałam ocenę adekwatnie do odczuć jakie miałam siedząc na Twoim blogu. Czy bym miała lepszy humor czy nie - byłaby taka sama. Przekleństw nie było dużo, ale dobrze, pozbędę się ich. A co do podstrony z grafiką, nawet jej się nie przyglądałam, nie oceniałam, stwierdziłam tylko, że jest, bo w jednym z postów zastrzegłaś się żeby tego jej nie oceniać, więc po co masz o to pretensje? Rozumiem to, że ocena Ci się nie spodobała, ale miałam prawo wyrazić o niej taką, a nie inną opinię. Dodam również, że ocena chamska nie jest, bo nie obraziłam Cię w ani jednym zadaniu. Cóż, szanuję Twoje zdanie, ale złość jest tu zbędna.
UsuńPozdrawiam, Kot.
Ja się złoszczę? W żadnym wypadku. Po prostu dla mnie ocena jest chamska, a przekleństwa typu chuj nie powinny w ogóle pojawić się w ocenie. Pobieżne obejrzenie zakładek to raczej nie zbyt dobry pomysł, bo później właśnie wychodzą takie stwierdzenia "poprzednie szablony bloga". No wybacz, ale taka ocena jest dla mnie nic nie warta i każda zawarta w niej rada również. To tyle z mojej strony.
UsuńNastępnym razem przemyśl po prostu lepiej wybór oceniającego, aby uniknąć takich sytuacji :).
UsuńPozdrawiam, Kot.
Przemyślałam, ale nie wiedziałam, że oceniająca okaże się niekompetentna do tego co miała zrobić. Nie widzę w tej ocenie ani jednej konkretnej rady dotyczącej zmiany czegokolwiek na blogu. A co do mojego opisu w zakładce "Autorka" - też przeczytałaś to pobieżnie.
UsuńNapisałaś tak:
Dalej czytam, że masz na imię Kasia i 'znaczenie Twojego imienia w stu procentach nie jest takie jak Ty', ale jednocześnie 'jesteś jak znaczenie Twojego imienia'. Dokładnie tak napisałaś na blogu.
A na blogu napisane jest następująco:
Mam na imię Kasia i nie wiele to mówi o mnie. Znaczenie tego imienia w stu procentach nie jest takie jak ja. Można śmiało powiedzieć, że minęłam się z przeznaczeniem. Owszem, niekiedy jestem taka jak moje znaczenie imienia, ale nie zawsze. Muszę mieć dobry powód do tego.
Więc nie wiem czy umiesz czytać ze zrozumieniem, ale tego na pewno nie zrozumiałaś.
Wytłumaczę ci to. Jestem taka jak napisane jest w moim znaczeniu imienia, ale NIE ZAWSZE. Także twoje słowa są wymyślone i nie przeczytałaś tego tekstu dokładnie i ze zrozumieniem.
A co do szablonu - wykonany jest starannie. Wszystko jest do siebie idealnie dopasowane, po prostu nie każdy ma tak samo ustawioną jasność ekranu jak ja. To tyle z mojej strony odnośnie rozmowy z tobą i oceny.
Cześć i żegnam.
A i widać, że nie umiesz czytać, ponieważ wyraźnie napisane jest, że wszelkie powiadomienia o ocenach umieszcza się w zakładce spam. ; )
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWklejam ten komentarz za emilyanne, ponieważ ona nie może dodać komentarza. Dziwne...
OdpowiedzUsuńRozbawiła mnie ta ocena. Nie wiem, jak Ty, drogi Kocie, przeglądałaś tego bloga, że "Galerię" uznałaś za poprzednie szablony Na Niby. To są szablony, ale wykonane dla innych osób. Komedia, albo raczej komediodramat.
Kompletnie nie rozumiem, jak można używać w ocenie slangu i przekleństw. Jeśli coś może urazić czytającego - to właśnie to. Nie mówię tu o samej autorce bloga, którego akurat oceniasz. Po prostu nie każdy toleruje przekleństwa, niektórzy uważają to za kompletny brak kultury. A używaj ich sobie ile chcesz, ale żeby w ocenie? Oprócz szacunku, który wypadałoby okazać, przez slang i przekleństwa całą ocenę szlag trafia, bo wygląda nieprofesjonalnie. Jestem zwyczajnie przerażona.
Co do samej treści... Cóż, z tego co wiem, blog nie ma opisywać samych problemów autorki. Są dwa typu pamiętników: co się dzisiaj działo, oraz przemyślenia z główki autorki. Wypalona Gwiazda zdecydowanie jest tym drugim. Ty nie musisz znać sytuacji. Ty musisz spróbować zrozumieć sens tego, co autorka chce Ci przekazać. To robi sporą różnicę, a "chaos" jest tu czymś, bez czego by się nie obeszło. Powiedz mi, proszę, że Twoje myśli nigdy nie są chaotyczne - wybuchnę głośnym śmiechem.
Czy Ty odjęłaś Na Niby punkty za to, że się z nią nie zgadzasz w pewnej kwestii? O.o Nie skomentuję tego, po prostu nie skomentuję!
Jestem kompletnie zszokowana oceną pierwszego wrażenia. No, ale o gustach się nie dyskutuje... podobno.
Nie będę się już rozpisywać, po prostu nie zgadzam się z tą dwójką, nic więcej.
Pozdrawiam ciepło, emilyanne.
Niestety, ale muszę zgodzić się z Na Niby i emilyanne. Ocena powinna zawierać jak najwięcej pomocnych rad, które skutecznie pomogą autorowi bloga na zmianę go na lepsze. Odradzam przeklinanie w ocenach - to dobrze o oceniającym nie świadczy, a sugeruje, że w ogóle nie zna się na tym co robi.
OdpowiedzUsuńEmilyanne ma rację co do typów pamiętnika. Wypalona gwiazda zdecydowanie należy do drugiego typu. Rozumienie przekazu danego tekstu to podstawa bycia dobrym oceniającym. Nie musisz dosadnie patrzeć w tekst, doszukiwać się drugiego dna. Wystarczy, że skupisz się na czytanym tekście i będziesz starała się napisać swoje wrażenia po przeczytaniu, ale w sposób normalny, a nie chamsko. Dobrze, usunęłaś pierwszą część przekleństw i pewnie dodałaś sobie ten tekst: Z góry piszę, że stylistycznych błędów poprawiać nie będę, bo musiałabym pisać co drugie zdanie od nowa. Jeśli chcesz, aby ktoś korygował Twoje teksty, to znajdź sobie betę.
Uważam, że źle zrobiłaś dopisując to już po opublikowaniu oceny. Przeczytałam sobie parę postów Na Niby i nie zauważyłam tam błędów stylistycznych. Szybciej doszukam się ich u ciebie. Wybacz, ale taka jest prawda. Bardziej chaotycznie piszesz ty niż osoba oceniana. Postaraj się nad tym zapanować i wyćwiczyć pisanie uporządkowane. Nikomu beta nie będzie wtedy potrzebna.
Dodam też, że ocena lepiej wygląda i estetyczniej gdy zawiera akapity, jest wyjustowana i wyczerpująco opisujesz każdy punkt oceny. Uzasadniaj dokładniej co jest źle, ale też chwal za to, co jest dobre. Nie spisuj bloga na straty tym, że szablon nie leży w twoich gustach. Szablon wykonany osobiście bywa może i niedopracowany, ale z twojego opisu poprzedniego szablonu Na Niby - musiało to wyglądać dobrze. Przykro mi jednak, że pierwsze wrażenie ma tylko jeden punkt - co najmniej zasługiwało na pięć w moim mniemaniu.
Usuń